Gdy mama jest chora
– Halo? – usłyszał w słuchawce chwilę później. – Małgosia bardzo się rozchorowała. Podejrzewam, że to jakiś wirus. Wzięła leki obniżające gorączkę i zasnęła. Dam ci znać, gdy tylko się obudzi.
– Halo? – mężczyzna odebrał telefon, spodziewając się, że usłyszy głos swojej żony. – Co słychać kochanie?
– Cieść tato! – zamiast żony, w słuchawce zadźwięczał dziecięcy głosik. To była Paulinka, ich czteroletnia księżniczka. – Dźwonię do ciebie, zieby ci powiedzieć, zie mama chyba jeśt chola!
– A co się jej stało, kruszynko? – mężczyzna poczuł się wyraźnie zaniepokojony.
– Zia dobzie to nie wiem – zaczęła powoli tłumaczyć córka. – Od lana była baldzio źmęciona. Miała takie cielwone oci i mówiła, zie ją wsiśtko boli. Kiedy lobiła poziondek w pokoju, to cio chwila śmalkała, aź powśtała ciała góla zasmalkanych chuśteciek.
– (...)